poniedziałek, 4 lutego 2013

Fortune cookies.


Zawsze takie ciasteczka mogłam zobaczyć na filmach. Teraz są w moim brzuchu ;-) Ciasteczko szczęścia zawsze chciałam mieć, by otworzyć i zobaczyć co jest tam napisane ;P Ten malutki, ale jakże świetny i dobry prezencik dostałam od Tajlandki, której mąż ( Anglik) jeździ co pare miesięcy do Tajlandii ( jest zawodowym bokserem). Tak nawiasem mówiąc, podziwiam tą kobiete, która jest z nim równe 15 lat. Poznali się, kiedy to on przyjechał pierwszy raz na zawody. Ona pracowała w hotelu, jako pokojówka. Pisali do siebie listy, wiadomo że nie było wówczas tam czegoś takiego jak komputer, a co dopiero internet. Po 3 latach, kiedy on co pare miesięcy i na pare miesięcy bywał w Tajlandii, postanowili się pobrać. Jako że nie mieli pieniędzy, mentalność tamtejsza - z okazji ślubu, cała wioska zebrała jedzenie, dostali ubrania, jedyne za co musieli zapłacić to obrączki. Długo starała się o wizę do Anglii. Niestety dopiero po dwunastu latach razem (!) łaskawy rząd postanowił jej dać tą wize. Od 3 lat mieszka w Anglii, wraz z mężęm, który dalej jest zawodowym bokserem, zwiedza cały świat, boksując się w różnych zakątkach świata ;-) Mają nawet znajomego Polaka w Tajlandii, ktory założył tam własną szkołę bokserska. Aż uśmiecham się, kiedy opowiada mi o tym Polaku ( sama z natury jest drobna, malutka - jak na Tajlandke przystało - mowi zawsze o tym Polaku - jako wielkim człowieku, rozrośnietym. Boi się jego postury, za to mowi że jest świetnym przyjacielem ;-) Mają w planach wrócić do Tajlandii ( kiedy ta zajdzie w ciążę) dlatego że jak to mi wytłumaczyła - jeśli urodzisz w Tajlandii dziecko, dostajesz tamtejsze obywatelstwo ( wiadomo) a jeśli urodzisz tutaj, w Anglii, będziesz miał wielkie problemy ( jak ona ) by to dziecko zostało tam na dłużej.( w Tajlandii )Marzy jej się wielki ogród, z papryczkami chilli ( które próbuje hodować w Anglii) Z dala od Angielskiej rzeczywistosci ( oboje z mężem nie cierpią  tutejszych obyczajów) Tego jak młodzi dziewczyny chodzą w krótkich spódniczkach, jak puszczają się na pierwszej lepszej imprezie, jak makijaż wygląda jak karykatura. Boją się o przyszłość swoich dzieci, by nie stały się jak Anglicy. I mają racje. Też obawiam się co będzie z moimi dziećmi, na kogo wyrosną. Ba, kazdy się boi o los swoich dzieci. 

Powroćmy do ciasteczek i ich karteczek :p





'The soul never thinks without a mental picture'
- 'Dusza nigdy nie myśli, bez mentalnego obrazu' -
hmm ;>


'All people who have achieved great things have been great dreamers'
-'Wszyscy ludzie, którzy osiągnęli wielkie rzeczy byli wielkimi marzycielami' -
Hahah jestem wielkim marzycielem, czyli cos mi insynuujecie? Oby ! ;)

Ciasteczka smakują jak najlepsze wafelki od lodów, kiedykolwiek spotkałam. Niestety takie małe ciasteczko ma 410 kalorii ! Ponadto ma bardzo zły skład, same rzeczy na E. Raz sie zyje i musiałam spróbować ;) Wyprodukowane w Hong Kong.

13 komentarzy:

  1. musze ich kiedyś spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. największą uwagę zwróciłam na te 410 kalorii, szaleństwo :O !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja prawie zemdlalam jak to zobaczyłam :D niby jakim cudem? tak małe ciasteczko?

      Usuń
  3. Uwielbiam ciasteczka z wróżbą, zwłaszcza ich specyficzny chemiczno-kaloryczny smak ;)
    Obserwuję i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. alee fajne. 450 kalori to dużo, ale co tam ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. o ja! też chce takie ciasteczka, nie dałoby się załatwić takich do polski? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym to ja je kupowala to oczywiscie ze tak, no ale niestety to prezent ;<

      Usuń
    2. Dzial orientalny w asdzie albo jakikolwiek sklep orientalny I mozesz je kupic ;-)

      Usuń
    3. Przepraszam bardzo, ile Ty mieszkasz w Anglii? ;> że taka obeznana jestes? :D Faktycznie dużo jest tych działów, tak samo polski, ale jakoś zawsze brak mi czasu na obejżenie tego wszystkiego :D

      Usuń
  6. Te ciasteczka też widziałam tylko w filmach :P

    OdpowiedzUsuń